żółty wróbel
żółty wróbel usiadł na gałęzi
nawet najstarsi nie wiedzą co to będzie
wszystko wiedzący nie mają informacji
i nie jest to wcale winą biurokracji
a my na spotkanie jesteśmy na tak
więc zapraszamy na nie
a my na spotkanie jesteśmy na tak
więc zapraszamy
żółty wróbel usiadł gałąź wyżej
zaćwierkał o rety co ja tutaj widzę
piękne kobiety i przystojnych panów
co chcą dzisiaj prawdy czasu i ekranu
a my na spotkanie jesteśmy na tak
więc zapraszamy na nie
a my na spotkanie jesteśmy na tak
więc zapraszamy
kolejne spotkanie
nie ostatnie i nie pierwsze
o rzeczach dla mnie ważnych
łatwiej mi mówić wierszem
jak dwóch podróżnych z pociągów różnych
na jednej stacji tylko jeden raz
tak my przez jedną chwilę
chwytamy wspólnie czas
krąży tu coś radość, zachwyt lub złość
i nie ważne co i nie ważne kto
krąży tu coś radość, zachwyt lub złość
i nie ważne co warto poczuć to
a my na spotkanie jesteśmy na tak
więc zapraszamy na nie
a my na spotkanie jesteśmy na tak
więc zapraszamy
deszcz, łzy i owoce
znamy się tyle a nie wiedzieliśmy
że najważniejsze jest najodważniejsze
i znowu razem i znowu do przodu
jasny horyzont na cienkiej linii losu
zawsze jest sposób na pewno jest sposób
szkoda wyrywać nie swoich włosów
zasłona spadnie prędzej czy później
a cenzor wyjdzie lub chociaż uśnie
niezmiennie zmienia się wszystko dokoła
wystarczy iskra by już nie podołać
zatrzymać tego co iskra zacznie
i z małej chmury deszcze kiedyś spadnie
przyjaźń jest ważna a bez niej nie sposób
stawać naprzeciw niespodzianek losu
ładna fasada nie może wytrzymać
kiedy się wali pałac ruina
łzy wypłakane włosy obcięte
coś jest na pewno za tym zakrętem
widzę horyzont i czuję powietrze
wdech i wydech to to co najlepsze
zaprawdę powiem teraz to szajka
jakiej nie znała nawet dżamajka
jakiej nie było tutaj od piasta
zdrowe korzenie i owoc wyrasta?
i nie było wielkich słów
gdy nadchodził koniec już
zaniemówił każdy z nas
nim na nowo ruszył czas
krążenie
na jednej z pustych plaż
po cichu do mnie rzekł
nim znajdzie się wśród nas
kto zmieni rzeczy bieg
ziaren kwarcu sto
omija twoją dłoń
gdy jedno złapać chcesz
zanurzasz w piasku ją
ziaren kwarcu sto
omija twoją dłoń
gdy jedno złapać chcesz
zanurzasz w piasku ją
na jednej z leśnych dróg
po cichu mówi patrz
rozejrzyj wokół się
tu znajdziesz cały świat
tu serca biją nam
przed nami wody prąd
zabiera ciągle w dal
co z drzewa wpadnie w toń
tu serca biją nam
przed nami wody prąd
zabiera ciągle w dal
co z drzewa wpadnie w toń
a ostatniego dnia
powiedział do mnie tak
oddając wielki skarb
dostaniesz taki sam
bo wszystko krąży wciąż
wiruje wokół nas
dostaniesz jutro to
co innym dzisiaj dasz
wszystko krąży wciąż
wiruje wokół nas
dostaniesz jutro to
co innym dzisiaj dasz
wieczór minął prawie już
całkiem ustał wiatr
oddycham równo
patrzę w stronę gwiazd
z tak wielu małych ?ja?
składa się wielki świat
spokój, wielki spokój
a w sercu mistrza ślad
Zgaś moje oczy…
Zgaś moje oczy: ja Cię widzieć mogę,
uszy zatrzaśnij: ja Ciebie usłyszę –
i ja do Ciebie bez nóg znajdę drogę
i bez ust krzyk mój cisnę w Twoją ciszę.
Ręce mi odrąb, a ja Cię pochwycę,
ja Cię pochwycę sercem jak ramieniem,
zawrzyj mi serce: mózgiem Cię zdobędę,
a skoro mózg mi wypalisz płomieniem,
ja na krwi mojej Ciebie nosić będę.
Piewcy
piewcy gorszej przyszłości
znów pomylili się
nie nastąpiło najgorsze
wciąż nie jesteśmy na dnie
piewcy lepszego jutra
mówią to samo od lat
prędzej to świat ich zmieni
niż oni zmienią ten świat
a ziemia będzie kręcić się
aż może sama uzna że
wystarczy już wystarczy już
ja stary grat, ty za gruby kurz
a ziemia będzie kręcić się
aż może sama uzna że
wystarczy już
wystarczy już
dawne cywilizacje
wiedzę zabrały do grobu
strzegą jej bacznie przed okiem
nowych ciekawskich narodów
co im się udało przewidzieć
co uda się przewidzieć nam
w swej krótkiej historii człowiek
wciąż udaje, że żyje sam
a ziemia będzie kręcić się
aż może sama uzna że
wystarczy już wystarczy już
ja stary grat, ty za gruby kurz
a ziemia będzie kręcić się
aż może sama uzna że
wystarczy już
wystarczy już
ZAPAMIĘTANKA
przyjemnie mi minie
jakże krótko trwa
przyjemnie mi minie
jakże krótko trwa
a na zakończenie
na uspokojenie
stanie się namacalne
i dotknąć się da
pamiętać pozwoli
już mości w głowie się
pamiętać pozwoli
już mości w głowie się
kiedy indziej może
powróci w kolorze
i zaświeci kiedy ciemno
i podpowie gdzie
zapamiętać taką chwilę
i nieść ją do domu
opowiem o niej Tobie
i pewnie jeszcze komuś
zapamiętać taką chwilę
i nieść ją do domu
opowiem o niej Tobie
i pewnie jeszcze komuś
zapamiętanka zapamiętanka
zapamiętanka zapamiętanka
PANI MARIOLA
mdk mck mosir mok
wszyscy tańczą jeden krok
lecz znalazła się Mariola
która znała rock and roll
i chce wpuścić więcej ludzi
żeby zrobić szoł
na to zbiesił się kierownik
który w nazwisku miał ?leń?
nic nie zrobił od tygodni
więc dziś zaskoczony jest
do występu kilka godzin
już afiszy wiesza sto
by nie doszło do blamażu
przed tzw. artystą
tak powiesił blisko dziesięć
aby było widać że
tak zważyła się śmietana
i powstał nieomal stos
gdzie miała spłonąć Mariola
za swój rock and roll
że stosunek obojętny
ma do tego co się pracą zwie
wiesza na drzwiach cztery w oknie
dziesięć w foyer i co ???
i zakazał on Marioli
wpuścić więcej ludzi bo
bo roboty to przysporzy
a tu nie chodzi o to
tutaj kółek zainteresowań
mamy już naprawdę gros
a tu impreza masowa
to przesada pani Mariolo
tutaj kółek zainteresowań
mamy już naprawdę gros
a tu impreza masowa
to przesada pani Mariolo
tak zważyła się śmietana
i powstał nieomal stos
gdzie miała spłonąć Mariola
za swój rock and roll
JĘZYK CIAŁA
co powtórzę wiele razy
to prawdą się stanie
co usłyszę wiele razy
to prawdą się stanie
język ciała
język ciała
język ciała dał
gdy bez mała
wszystko scalał
w nowej prawdy szał
z wzorową emfazą
z mową ciała za pan brat
powiedzieli nam na nowo
jak kształtował się świat
z wzorową emfazą
i ciała językiem
wyjaśnili nam na nowo
przyczynę z wynikiem
język ciała
język ciała
język ciała dał
gdy bez mała
wszystko scalał
w nowej prawdy szał
KONTROLER
nie musisz już mnie kontrolować
ja skontroluję siebie sam
jak powinienem się zachować
co mówić i jak wyglądać
ja w razie czego nic nie powiem
by nie zaistnieć przez faux pas
a w głowie słyszę nowomowę
przygotuj się bo kontrola
nieprzewidzianie
niespodziewanie
ja odpowiadam
na jeszcze
nie zadane pytanie
zamieszkał głowę cenzor z wąsem
potem tam przytył no i spuchł
im jestem starszy i dojrzalszy
tym trudniej nim wykonać ruch
trudniej wyciągnąć go zza biurka
sterta papierów rośnie tam
nie musisz już mnie kontrolować
ja skontroluję siebie sam
nieprzewidzianie
niespodziewanie
ja odpowiadam
na jeszcze
nie zadane pytanie
W DÓŁ ZASŁONĘ
nade mną trójwarstwowe chmury
pode mną dwupasmowa droga
a wokół morze subtelności
na które patrzeć mi było szkoda
czasem nie widzę czubka nosa
udaję, że lepiej nie widzieć jest
niedostrzeżonych kilka znaków
treściwszych niż wymowny gest
a kiedy temperament świata
osiąga podkrytyczny stan
wszystko zabójczo intensywne
wyraźniej słyszę to co gram
wyraźniej widzę tego w lustrze
wcale mi nie żal, że to ja
wszystko przenika się ze wszystkim
zwalnia a jednocześnie gna
w dół zasłonę w dół zasłonę
jeden krok na drugą stronę
posłuchaj proszę bo to prawda
że w takich chwilach warto żyć
każdy na sobie niech to sprawdzi
nawet cyniczny tak jak ty
ja wnikam tam gdzie widok jasny
a każdy milimetr soczyście lśni
i niedorzecznie połaskocze
co uwalniało dawne łzy
w dół zasłonę w dół zasłonę
jeden krok na drugą stronę
KOMUNIKAT
bądź spokojna
wrócę tu
zamknij oczy
zaśnij znów
dbaj o dzieci
nie martw się
jeszcze zdążymy
wyjechać gdzieś
zamiast filmu
czyjaś twarz
krzyczy naprzód marsz
nie otwieraj
obcym drzwi
nie rozmawiaj
z nikim dziś
nowe fakty
taśmy prawd
czuję jakbym
znał je od stu lat
zamiast filmu
czyjaś twarz
krzyczy naprzód marsz
ZESZYT SPRZED LAT
znalazłem zeszyt sprzed lat
znalazłem zeszyt sprzed lat
wyblakłe pismo
na tle herbaty plam
znalazłem zeszyt sprzed lat
to mój dziennik sprzed lat
takich słów nie pamiętam
i nie poznaję siebie sam
w moim dzienniku sprzed lat
na nowo odkrywam ślad
już nie wspominanych imion
już bez znaczenia dat
odkrywam
kolejne dni
przewracam
następne strony
otwiera się przede mną
i na jawie śni
świat odnaleziony
ten młody chłopak sprzed lat
wierzył, że jest kilka prawd
wierzył, że istnieje plan
że jest tak blisko i że go zna
ten młody chłopak sprzed lat
miał mnóstwo marzeń i chciał
iść tą własną drogą
iść choćby miał na niej być sam
ten młody chłopak sprzed lat
miał z przyjaciółmi swój znak
gdy wszystko dobrze szło
i kiedy coś było nie tak
odkrywam
kolejne dni
przewracam
następne strony
otwiera się przede mną
i na jawie śni
świat odnaleziony
w moim dzienniku sprzed lat
dotarłem do miejsca gdzie
brakuje kilku stron
zapiski urywają się
chwilę później to wiem
rozpoczął się ten dzień
ten który pamiętam dobrze
ten który zapomnieć chcę
miałem pojechać sam
a kiedy trzasnęły drzwi
sygnał zapalił się w głowie
lecz śmiechem przykryliśmy
znak zapytania
a znikąd na czas
nie nadeszła podpowiedź
odkładam zeszyt
i kręci mi się w głowie
kim mógłbym być
nigdy się nie dowiem
gdyby nie tych kilka chwil
gdyby nie tych kilka chwil
brakuje paru stron
paru stron
LOU
obudziłem się nad ranem
i wszystko jest takie proste
myśli są czyste klarowne
pomysły rodzą się same
jest mi tak błogo i prosto
gładko niewypowiedzianie
jeszcze trochę zaspanie
a już niemal na jawie
niech ten stan trwa na wieki
niech nic się ciągle nie staje
tak żyć mogę do końca
przynajmniej tak mi się teraz zdaje
lecz to co właśnie przeżyłem
za godzinę uleci
pozostaną mi tylko wersy
tej porannej piosenki